czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 10


Zaczął się nowy dzień. Nikomu specjalnie nie chciało się wstawać, a szczególnie jemu. Gdyby nie był takim idiotą wszystko inaczej by wyglądało, ale nie on musiał zawalić sprawę. Jak zwykle. Idiota i dupek. Wstał i przebrał się po czym wyszedł z plecakiem z domu. Udał się do parku który stał się jej drogą do szkoły. Usiadł koło tego drzewa. Ich drzewa. Czekał i sprawdzał co chwilę godzinę. On wiedział, że Temari nie cierpi się spóźniać dlatego mocno się zdziwił nie widząc jej. Ona była idealna i zarazem taka upierdliwa. Jego byłaby. Teraz nie jest pewien czy w ogóle będzie chciała z nim gadać. Nie zdziwiłby się gdyby dostał z liścia. Nagle zobaczył ją i oczywiście od razu podniósł się i podbiegł do niej. Stanął przed nią i patrzył w jej oczy. Blondynka zmieszana nie wiedziała co zrobić. Źle się czuła, ale to nie oznaczało, że musiała od razu oddać się w jego ramiona. O nie ona miała swój honor. Przez to wiele razy się spierali. Wyminęła go ale on złapał ją za dłoń i odwrócił w swoją stronę:
-Temari- i nie pomylił się dostał z całej pety- nie dziwie ci się, ale moglibyśmy pogadać?
Ona popatrzyła chwilę na niego i powiedziała:
-Shikamaru później teraz chcę tylko położyć się w domu wziąć te leki i iść spać.
Chłopak zobaczył, że ma ona siatkę a w niej lekarstwa. Wziął od niej tą siatkę, a potem ją na swoje ręce.
-Co ty robisz? Puść mnie nie jestem małym dzieckiem żebym nie mogła dojść do własnego domu.
-Ale jesteś chora.
-To nie jest wytłumaczeniem.
-Według ciebie.
Wiedziała, że nie ustąpi dlatego zagryzła wargi nie wiedząc co ma zrobić. Chłopak już szedł, a ona nie miała jak uwolnić się od niego. Albo raczej nie chciała.
-Shikamaru nie zachowuj się jak dziecko.
-W tej chwili ty tak się zachowujesz Tem. Chcę ci tylko pomóc.
-Coś ci te pomoce ostatnio nie wychodzą.
-Wiem możesz mnie teraz obsmarować jak chcesz. Zniosę wszystko.
Dziewczyna nic nie mówiła co go zdziwiło. Okazało się, że po prostu usnęła. Jego kąciki ust podniosły się, a nogi szły w kierunku jej domu. ‘’Jest taka lekka i krucha. Kurde mam szczęcie, że śpi tak to już dawno walnęłaby mnie. Upierdliwa baba. Muszę się nią teraz zająć.’’ Popatrzył na jej twarz, a głównie na usta. Odgonił od siebie tę myśl. Znowu. Nie mógł nic poradzić, że nie chciał jej krzywdzić. Wie co ona myśli na ten temat. Zero równouprawnienia. Nie sądził, że kobiety są gorsze. Wręcz przeciwnie były silniejsze niż faceci. A czemu? Bo umiały ich tak omotać, że tracili dla nich głowę. Mimo, że często walą cię po głowach, marudzą to jednak nie wyobrażał sobie życia bez nich. A szczególnie niesionej przez niego blondynki. Przechodnie uśmiechali się widząc młodego Nare. Nie przejmował się tym co ludzie powiedzą czy tam pomyślą. Chłopak był obojętny na ten temat. Sądził, że to temat dla bab i tyle. W końcu po paru minutach znalazł się przy drzwiach domu swojej ‘’koleżanki’’. Nacisnął klamkę ale drzwi były zamknięte. Po chwili zobaczył w kieszeni Temari klucze. Wyjął je i otworzył drzwi. Wszedł i położył ją na sofie w salonie. Stanął chwilę, a następnie przykrył kocem. Poprawił poduszkę i udał się do kuchni. Z tego co wie na przeziębienie powinno się pić coś gorącego. Wziął masło i mleko z lodówki i zaczął sporządzać napój. Gdy skończył przeniósł mały stolik koło jej posłania. Postawił na nim lekarstwa i picie oraz termometr i te inne duperele. Usiadł koło niej i do tchnął ręką jej czoła. Była rozpalona nadal. Powinna wziąć leki dlatego postanowił ją obudzić.
-Temarii?
Cisza.
-Upierdliwe.
Nie widziało mu się drugi raz dostać w ciągu dnia dlatego podniósł ją do pozycji siedzącej i oparł jej ciało o swoje. Ona właśnie w tej chwili się obudziła.
-Shikamaru masz przesrane.
-Czemu?- popatrzył zmieszany na blondynkę.
-Bo miałeś być na lekcji, a nie znowu się zrywać. Z resztą nie wiem po co tu w ogóle jesteś. Bardzo dobrze się czuję.
-Jasne, że się dobrze czujesz. Temperatura wysoka, ty jesteś blada, w pół otwarte oczy. Nie doszukuj się problemów i wypij to- podał jej kubek  z mlekiem i masłem. Ona wzięła go i wypiwszy trochę znów zaczęła rozmowę z chłopakiem.
-Idź już lepiej do szkoły. Ja sama dam sobie doskonale radę.
I nie chce nic słyszeć o twojej pomocy. Bo znowu kurde zaczniesz brać i- przerwał jej.
-Nie zacznę obiecałem ci. A co do szkoły to będę miał dużo czasu by tam siedzieć.
-Nie wiesz co gadasz.
-Wiem inaczej bym pierdoły nie powiedział. Nie jestem Naruto.
-Idiota- westchnęła.
-Mogłabyś chociaż raz dać sobą zająć?
-Jesteś typowym facetem. Zawsze chcecie się zająć.
-A ty typową honorową babą. Nie chcesz żadnej pomocy od nikogo. Musisz wszystko zrobić sama.
-Tak muszę. Nie chcę się na nikogo zdawać. Wolę ufać sobie.
-Ale w tym przypadku to nie ma co do polegania na kimś. Co jest w tym złego?
-Wow w coś się zaangażowałeś nie no skoczę zaraz z radości-popatrzyła chwilę na niego- jak mnie puścisz.
Dopiero teraz zauważył, że dziewczyna oparta jest na jego torsie. Była rozpalona, ale mimo tego musiała się wykłócać o swoje. Jej ciało było tak blisko jego. Poczuł, że musi wstać  bo może zrobić coś czego będzie żałował. Podniecała go. Kurde w takim wieku. Beznadzieja. Gdyby się o tym dowiedziała wyzwałaby go od zboczeńców. Uśmiechnął się, aż poczuł, że się podniosła i zaczęła mówić, że jej nie słucha. Pokręcił głową i podszedł do niej z termometrem w ręku:
-Z tego co wiem lekarzem nie jesteś to nie masz prawa mówić mi co mam brać.
-Musisz znowu robić kolejny problem?
-Skoro jestem taka upierdliwa to mnie zostaw w spokoju.
Znowu nie słuchał jej protestów i wziął ją na ręce i położył na łóżko.
-Durniu po pierwsze daj mi spokój chora nie jestem aż tak żeby mnie nosić.
-Nie nie ty potrzebujesz opieki. Dlatego tu masz piciu, a tu lekarstwa.- powiedział dziecięcym głosem.
-Głupiejesz z dnia na dzień.
Wzięła kubek i zaczęła pić, aż stwierdziła, że czuje się nie komfortowo bo chłopak patrzył się na nią cały czas.
-Masz jakiś problem?
-Mówiłem jak bardzo lubię cię denerwować.
Blondynka odłożyła swoje picie po czym od razu chciała uderzyć ręką ‘’kolegę’’ ale w porę ją przytrzymał przez co spadli na podłogę i morsko-oka leżała na nim. No wyglądało to dość jednoznacznie. Sytuacja powtórzyła się znowu no i co robić. Shikamaru znowu miał dylemat. Jej koleżanki dość wystarczająco dały mu znak, że jak ją skrzywdzi to one mu nie darują, a on w tej chwili chciał dać się ponieść chwili. Ona też miała mętlik w głowie. Leżeli tak kilka minut, aż znowu popatrzyli na siebie. Te podurniałe kilka milimetrów, a mogą tak zmienić życie człowiekowi. Ale wystarczyła tylko chwila, a ich usta zbliżały się do siebie. Nagle zadzwonił Shice telefon ( a co będę wredna xD). Blondynka wstała i kierowała się w stronę łóżka. Smutna. Zobaczył kto dzwonił. Znowu jakaś głupia idiotka która koniecznie chce z nim  iść na randkę. To taka jego Karin. Zignorował to i objął ją w talii. Obróciła lekko głowę i wpatrywała się w bok. Znowu spieprzył sprawę, a jak inaczej. Nie chciał teraz sobie tym głowy. Ważna była tylko ona. Chciał jej to okazać ale był i w tym kiepski. Wyszeptał jej do ucha tylko ciche ‘’przepraszam’’ i wziął swoje ręce z jej ciała.
-Zostań-powiedziała stojąc i patrząc się w coś cały czas.
Usiadła na sofie i przykryła kocem. Utkwiona wzrokiem na jego osobie. Za każdym razem był ten sam tekst. Miała tego dość. Chciała by się zachował jak pożądający ją facet. Ale nie on musiał być o nią troskliwy bo jest chora. Miała to w dupie. Ona chce jego. Widziała, że on też tego chce, ale nie musi się nią zająć, ale pocałować nie może. Jęknęła z niezadowolenia.
-Temari weź to-pokazał ręką na lekarstwo- ja może lepiej już pójdę.
Dziewczyna podążała za nim wzrokiem póki nie wyszedł. Znowu się powstrzymał. Baka. Nie chciała żeby szedł. Zdała sobie sprawę co on może robić gdy jest taki jakby czymś przejęty. Martwiła się. Tak wreszcie znalazł się ktoś dla niej tak ważny. Pamiętała jak zarzekała się iż nigdy się nie zakocha. Niby prawdziwe słowa. Kiedyś. Teraz to jest puste. Każdy ma prawo do miłości i nikt nie ma prawa tego zmienić. Ani nic nawet przeznaczenie i tyle. Blondynka miała tego dość jak miała jakiś cel to osiągała to po trupach. Wiedziała co ma zrobić i jak to zrobić by mieć to co chce. By mieć jego.
W tym samym czasie na lekcjach panował zamęt. Sasuke tonął w rozmyślaniach co może obić jego kumpel i gdzie jest. Miał nadzieję, że dotrzyma słowa w końcu w sumie obiecał to Temari więc tej sprawy łatwo nie zawali. Na samą myśl o tym kąciki jego ust podniosły się lekko w górę. Miał zamiar z kimś teraz pogadać ale Kiba był o kilka ławek dalej, a Sakura się do niego nie odzywała co go zdziwiło. Mimo wszystko postanowił przełamać lody i zagadał do różowo włosej. Usłyszał ciszę która zapowiadała się trwać przez dłuższy czas. Nie wiedział o co jej chodzi. Nie lubił jak ktoś miał humory, a po niej się tego nie spodziewał. Jak o określał w swoich myślach ‘’Jest w sumie jedyną dziewczyną z którą lubię gadać. Tak wiem może i to jest miłość ale no muszę to zignorować i tyle. Będzie ciekawy rok.’’ Skończył na tym swoje rozmyślania o Sakurze. Zaczął myśleć o swoich przyjaciołach którzy mieli no problemy cóż tu ukrywać. Kiba nie wyznał jeszcze całej swojej przeszłości Ino. Chciał mu pomóc. Tak wielki pan Uchicha pomaga ludziom. Naruto nie może się określić czy są razem z Hinatą czy nie. Gdyby tu był Shikamaru to powiedziałby ‘’Jakie to upierdliwe’’. On w sumie też nie ma najlepiej. Dość, że jego rodzice dowiedzieli się, że brał to jeszcze Temari. Widać, że ją bardziej lubi. No można śmiało w sumie powiedzieć kocha. Nowość jakaś wreszcie. Nie myślał o niej jak o jakiejś dziewczynie na jedna noc. Zależy mu na niej ale jak to już w sumie blondynka mu wypomniała jest beznadziejny w relacjach damsko-męskich. Ale był jeden plus skończył ze światem narkotyków. Wreszcie przestał. O dziwo właśnie on najbardziej opanowany nie dawał sobie rady z zerwaniem z tym nałogiem. No mieli ciekawą przeszłość ale wyszli na prostą. Nawet Neji nie był święty. TenTen wie o tym, ale musi wypominać co chwile Kibie, że w końcu Ino i tak się dowie. Twierdzi też, iż szczerość w związku to podstawa. Więc nie ma co się z dziewczynami kłócić. Nawet z TenTen. Była ich taką kumpelą i nadal nią jest. To jej mogli się zwierzyć. Była jedyną dziewczyną której powierzali swoje tajemnice, aż przyszedł taki dzień w którym w końcu jej teraźniejszy chłopak powiedział co czuje. Można z nią pogadać ale ona stała się inna niż wcześniej. Ma kogoś bliskiego. Tylko on nie ma tej drugiej połówki. W końcu Sasek doczekał się dzwonku i zaczekał aż zostanie w Sali tylko on i ona. Bardzo nie chciała zostać z nim sama ale zawsze tak jest, że los robi nam na złość. Przyparł ją do ściany i powiedział:
-Coś zrobiłem nie tak, że się do mnie nie odzywasz?
-Zachowałeś się jak dupek myślałam, że jesteś inny.


Aaaaaaaaaa wstawiłam wam to bo stwierdziłam, że nawet jeśli zaczęłabym od nowa chciałabym wam taką niespodziankę walnąć. Tak, tak wredna Kiniuś powracaaa xd. Liczę, że wy też :D Dedykacja dla was wszystkich :D

6 komentarzy:

  1. "Ona chce jego." wow O.o nie wiem dlaczego , ale te słowa mnie strasznie nakręciły >.< Powiem ci że mam kilka drobnych , tylko drobniusieńkich uwag:
    1.Zauważyłam w niektórych miejscach brak przecinków.
    2.Dość dużo ( ale nie za dużo) powtórzeń.
    Przepraszam , tak strasznie nie lubię komuś że tak to ujmę " wytykać błędów" (pamiętaj że każdemu zdążają się drobne potknięcia ):( Mimo to bardzo przyjemnie się czytało.
    Zalety:
    1.Długa notka.
    2.Akcja.
    3.Utrzymanie zaciekawienia w każdym momencie i trzymanie w napięciu.
    Baaardzo mi się podoba ten blog , opowiadania są wspaniałe , historia to czysta powieść romantyczna (mam nadzieje że cię nie uraziłam) Proszę abyś wstawiła 11 część , naprawdę pozostało mi tylko błagać cię o dalsze pisanie.
    Jakbyś miała wątpliwości co do dalszego prowadzenia tego bloga , to pamiętaj jedno:
    ZABIJESZ MNIE REZYGNUJĄC Z NIEGO!!!
    Pozdrawiam i życzę udanych ferii + duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że napisałaś!! Nie opuszczaj swojego bloga, doprowadź go do końca, proszę. Notka super, Temcia się rozchorowała, ej, a niech może to będzie coś poważniejszego, np. zapalenie płuc i trafi do szpitala, albo coś podobnego? No i kiedy dojdzie do buzi, buzi z uczuciem, niech Shika ruszy swoją leniwą dupę!! Wenki, wenki i zapraszam Cię do siebie, jeśli masz chęć i czas: http://shikamaru-temari.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. SWEAT!!! Bardzo fajnie piszesz, a do tego długie rozdziały (nie tak jak ja). Szczerze, zazdroszczę ci talentu i weny. No cóż, powiem tak: PISZ SZYBKO!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award - gry gdzie odpowiadasz na zadanie przez kogoś pytania (w tym przypadku mnie), później sama wymyślasz 11 pytań i nominujesz do odpowiedzenia na nie kolejne 11 osób :D
    P.S. Nie możesz nominować osoby , która nominowała ciebie.
    [pytania zadane są na moim blogu , odpowiadasz na nie na swoim :) ]
    Nie umiem objaśniać za dobrze takich rzeczy , ale chyba zrozumiesz o co chodzi ;) Z resztą pewnie już nie raz byłaś nominowana :)
    P.S.
    Kiedy kolejny rozdział , mam po niego wysłać armie zbrojną ? żołnierzy z czołgami ? Proszę pisz albo umrę !!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. hej . zostałaś nominowana do Liebster Award. http://narutohinatakiarajaros.blogspot.com zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka, na starcie przepraszam za to ale muszę to zrobić. Zapraszam do mnie na http://opowiadania-ronie.blogspot.com/, gdzie w najbliższym czasie pojawią się partówki w różnych paringach może znajdziesz coś dla siebie.Na tym blogu jest także historia o ShikaTema. Do tej pory podróżowała po świecie, wraz z ojcem, który jest pisarzem. Nigdy nie mieszkała w jednym miejscu dłużej niż rok. Żeby chociaż. Najczęściej była 3 miesiące w danym miejscu. Uwielbiała to, ale. Właśnie zawsze jest jakieś ale. Będąc tak krótko w danym miejscu Temari nie miała przyjaciół. Pewnego dnia postanawia, wyjechać do mamy do Japoni. Tam mieszkają również jej bracia. Matka jest szczęśliwa, że jej córka z nią mieszka, lecz nie wie, o jej planach. Mianowicie, Temari gdy ukończy 18 lat chce się wyprowadzić z domu, i zamieszkać na własną rękę. Nie może jednak nigdzie znaleźć odpowiedniego miejsca. Kiedy dziewczyna się poddaje, z pomocą przychodzi jej uczennica matki. Sakura, proponuje, żeby zamieszkała wraz z nią, gdyż jej lokatorka wyjechała. Blondynka zgadza się od razu. Nie wie jednak, że to może zmienić jej życie na zawsze. Pewnego dnia jej współlokatorka znika, a ona stała się głównym celem, gangsterów. Dlaczego? To wie tylko jedna osoba. Na odsiecz dziewczynie przybywa, wysoki przystojny brunet o niebiańskich brązowych oczach. Shikamaru Nara, agent wywiadu, obiecał chronić dziewczynę. Zadanie jest trudne, gdyż dziewczyna chce pomóc przyjaciółce. Do tego fakt, że blondynka nie jest wtajemniczone, w to że jej przyjaciółka była agentką. Wcale nie pomaga. Nara, żeby bronić zielonooką wyjeżdżając z nią z kraju. Przez ten czas, który spędzają razem nie ma chwili, żeby się nie kłócili. Jednak, kiedy misja chłopaka się kończy, i może bezpiecznie odstawić do domu Temari uświadamia sobie, że coś do niego czuje. Ten jednak nie okazuje jej, żadnych uczuć. Wręcz odwrotnie, jest dla niej chłodny i niemiły. Dziewczyna jest załamana. Nie radzi sobie z uczuciami, i z nowymi wiadomościami. Czuje się przez wszystkich oszukana. Nie wie, jednak o jeszcze jednej tajemnicy, skrywanej przez lata. Właśnie zaczełam rozreklamowywać moje blogi, jeśli oczywiście nie lubisz spamu, to przepraszam, i poprostu usuń komentarz. Serdecznie zapraszam, może Ci się spodoba.

    * Postaram się zajżeć na twojego Bloga w wolnym czasie

    OdpowiedzUsuń