Jest piątkowy wieczór. Było rozpoczęcie roku szkolnego i dużo
nastolatków
chodzi sobie po mieście. Niedaleko od parku miała się niedługo odbyć
impreza. Dom był wysprzątany jak nigdy co było podejrzane dla rodziców
posiadacza psa imieniem Akamaru.
-Kiba co ty dziś taki szczęśliwy przecież skończyły się wakacje.-zapytał tata szatyna (uznajmy Kibę za szatyna).
-No wiecie bo chciałbym zrobić imprezę-zrobił minę smutnego psiaka xd.
-No
dobrze ale ma być porządek jak wrócimy. A i żadnego alkoholu, brudzenia
ścian, za głośnej muzykii żeby mi tu policji nie było-skończyła wyliczać
jego mama po czym wyszli.
Chłopak
postanowił kupić prowiant. Gdy szedł z zakupami zobaczył za szybą Ino
która była ubrana w piękną sukienkę. -Wygląda jak bogini-pomyślał szatyn.
Dziewczyna pomachała mu i zapytała co sądzi:
-Wyglądasz niesamowicie-odpowiedział szczerze.
-Dzięki.
Jak sądzisz brać ją?- zapytała trzepotając rzęsami. Ci którzy jej nie
znają sądzą, że jest lalunią która myśli tylko o ciuchach, ale ona taka
nie jest. Kiba przytaknął i poszedł do domu przez park. Zadziwił go widok
Sakury z Sasuke śmiejących się.Wiedział, że kumpel nie chciał mieć
dziewczyny. Widocznie do tej chwili. Musiał przyznać, że te dziewczyny
zauroczyły ich, a oni je. –Będzie ciekawie-uśmiechnął się i otworzył
drzwi do swojego domu. W końcu nadszedł wieczór i powoli każdy docierał
do domu Kiby Inuzuki. Gości witał jak zwykle Naruto, a dalej zapraszał do
szatni gospodarz domu. Dziewczyny weszły do pokoju w którym towarzystwo
już zaczęło się bawić. Po jakimś czasie:
-Zagrajmy w prawdę czy wyzwanie- wrzasnął na cały głos Naruciak już nieźle wstawiony .
-Naruto nie drzyj się tak, a w ogóle to dobrypomysł.- powiedziała Sakura która była bardziej trzeźwa niż blondyn .Wszyscy
zgodzili się i wzięli pierwszą lepszą butelkę i usiedli w kole. Butelką
kręcił Naruciak.Wypadło na Lee . Wybrał prawdę. Pomysłodawca zastanowił
się chwilę i zadał podchwytliwe pytanie:
-Czy Święty Mikołaj istnieje?
Lee miał zmartwioną minę nie chciał niszczyć marzeń blondyna (Naruto wciąż wierzy).
Kilka prawd i terrorów później:
-No Shika co chcesz?
-Wyzwanie.
Naruto uśmiechnął się jak szaleniec i powiedział śmiejąc się na przemian.
-Zdejmij
koszulkę.-uśmiechnął się szeroko patrząc na reakcje dziewczyn. Leń
niechętnie zdjął ją ijuż ponownie chciał ją zakładać gdy dziewczyny
poprosiły żeby zostawił. Temari patrzyła na jego pięknie wyrzeźbiony
tors. Poczuła na sobie spojrzenia większości osób z pokoju. Szybko
odwróciła wzrok i patrzyła kto będzie następną ofiarą Narutowiańskiej
gry. Wypadło na nią. Znów spojrzała na swojego kolegę z ławki.
Była ciekawa co dla niej wymyśli, więc wzięła terror:
-Zrobiłaś coś czego żałujesz do tej pory?
Zamyśliła
się i odpowiedziała twierdząco. Tym razem to on udał się do krainy
pomysłów. Chciał ją bliżej poznać chociaż była upierdliwa, ale zarazem
podobna do niego. Kolejną osobą był Kiba:
-Zaśpiewaj piosenkę Biebera ‘’Baby’’.
-No
dajesz Kibuś! –krzyknął Naruto zachęcająco dla swojego kumpla. Chłopak
wstał wszedł na stół i zaczął swój koncert po którym dostał gorące brawa.
Wziął butelkę i ruszyła ona na Sakurę. Wybrała prawdę i odpowiedziała na
pytanie mistrza Kiby:
-Czy się całowałaś i z kim?
-Tak z kimś który miał na imię NIE TWOJA SPRAWA.
-Coś długie ma to imię.
-On jest taki głupi czy udaje?
-Już taki jest. Nie da się nic z tym zrobić- powiedział Sasuke który dostał za chwilę poduszką w twarz.
Zaczęła
się bitwa na poduchy. Hinata biegła ze swoją pusią jak ja to mówię i
potknęła się i wywróciła na Naruto. Blondyn uśmiechnął się swoim głupawym
uśmieszkiem i pomógłjej wstać. Wszyscy byli zdziwieni ale zabawa trwała
nadal. Zaczęli śpiewać karaoke.
Najczęściej wybieranymi piosenkami były: Ai Se Eu Te Pego Michela Telo, Jesteś szalona, Baby Biebera(hit nad hitami xd).
Temari
szukała Ino bo dzwoniła jej mama. Mówiąc prosto z mostu miała przesrane
za to ile wydała na swój nowy strój. Zamiast blondynki znalazła młodego
Nare. On krążył swoimi oczami po pokoju aż zobaczył ją. Temari
uśmiechnęła się do niego i podeszła: -Cześć widziałeś Ino ?
-Nie
a o co chodzi?-niestety rozmowę przerwała im jedna z koleżaneczek Karin
która szalała za Shikamaru. Powiesiła mu się na szyi krzycząc:
-Shikamaru czemu gadasz z jakąś durną dziewczyną?
-Ona nie jest durna za to ty tak- zrzucił ją z siebie i wyszedł na balkon. Temari poszła za nim. Na balkonie byli tylko oni:
-A więc dlatego nie chciałeś mi powiedzieć?- zaśmiała się.
-Miej więcej. Ona nie daje mi spokoju jak Karin Sasuke.
-Współczuje
ci – nadal uśmiechnięta Temari położyła rękę na jego ramieniu. Spojrzeli
sobie w oczy i znów zaczęli spokojną rozmowę na luzie:
-A tak swoją drogą to mam kilka pytań do ciebie.
-Pytaj o co chcesz-ziewnął i przeciągnął się chłopak.
-Czy Kiba wie, że Ino ma chłopaka?
-Niee.
-No to mamy problem. Co prawda Sai’a nie lubię ale nie chcę by mi Ino w rękaw płakała.
-Rozumiem też bym nie chciał. Dlaczego ty jesteś inna?
-Inna w jakim sensie?
-Zapomnij o tym co powiedziałem.
-Shikamaru dokończ proszę cię.
-Nie. Chodźmy lepiej do środka.- już ruszał w kierunku drzwi balkonowych ale blondynka pociągnęła go za rękaw.
-Temari nie bądź upierdliwa.
-Nie jestem w przeciwieństwie do ciebie w tej chwili.
-Chodź lepiej bo nie chcę słyszeć komentarzy Naruto.
Dziewczyna
była pijana i bardzo zmęczona usunęła się w ramiona młodego Nary. Ten
powiedział swoje ulubione powiedzonko i wziął dziewczynę na ręce po czym
odsunął drzwi balkonowe i wszedł do salonu. Blondynka obudziła się w
związku z głośną muzyką. Spojrzała na niosącą ją osobę która od razu
poznała. Przeprosiła go za kłopot i ruszyła w kierunku stolika z
jedzeniem i napojami.
Lenia zaczepił Sasuke pytając o co chodzi a ten machnął ręką i
napił się kolejnego trunku. Każdy był mocno pijany i poszedł spać dość
tego, że rano to i nie wiadomo gdzie. Ino obudziła się w pokoju gościnnym
podobnie jak reszta gości. Niemożna tego powiedzieć o Naruto który
obudził się w wannie, Kiba w szafce koło kosza na śmieci. Jedni poszli do
domu z bólami głowy, a reszta postanowiła pomóc gospodarzowi imprezy
posprzątać. Roboty było sporo. Każdy się do czegoś zaoferował. Mieli kaca
szczególnie Naruto którego Sasuke i Shikamaru musieli zawlec do domu.
Kiba powoli doprowadzał się i dom do normalnego stanu. Wszystko było jak
uznali jego rodzice w porządku więc nie miał się czym przejmować.Reszta
weekendu minęła im spokojnie. Przynajmniej bez imprez.
Zacna impreza :**
OdpowiedzUsuń