wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 7

Stali sami nie licząc czasu. Patrzyli i śmiali się. Dwójka przyjaciół. Kilka dni i tak bardzo się ze sobą zżyli. Chłopak i dziewczyna. Większość nie wierzy, że istnieje przyjaźń damsko-męska. Oni pokazali im, że istnieje na razie. Shikamaru popatrzył na swoją towarzyszkę.
Współczuł jej. Bardzo dużo przeżyła. Opowiedziała mu wszystko. Zaufała. A on? Dupek i tyle. Czy on w ogóle ma jakieś uczucia? Ona chce mu pomóc. On  to odtrąca. Czemu? Lubi ją, ale jej nie chce skrzywdzić. Ona nalega. Upierdliwe to jest wszystko dla niego. Pytała się go oto? Co miał jej odpowiedzieć ? On i te jego filozofie. Chciałby ją przytulić i powiedzieć ‘’-Wszystko będzie dobrze’’. Nie zrobił tego. Dlaczego? Ponieważ nie chciał by myślała iż jej nowy kumpel się w niej zakochał. Czy coś do niej czuje? Nie to tylko koleżanka. Zresztą jest bardzo ładną koleżanką. Uśmiech pojawił się mu na twarzy. Temari pomachała mu ręką przed oczami i wołając:
-Shika słuchasz mnie?
-Taaak.
-Nie kłam nie lubię tego.
-Nic dziwnego,  też nie lubię.
-Kłamać czy być okłamywanym?
-Toi to.
-Dobra skończmy ten temat i po prostu posiedźmy bo widzę, że nie jesteś skłonny dorozmowy.
-Nie o to chodzi.
-Musisz być taki skryty bardzo trudno ciebie poznać.
-Wydaje ci się.
-Co chowasz pod maską lenia?
-Niby jaką maską?
-Mówiłeś,że jestem taka pełna tajemnic przy tobie to ja ogłaszam je światu. Wrzeszczę.
-To ty tak sądzisz.
-Chodźmy już.
-Gdzie?
-Lekcje będą się kończyły więc lepiej żeby nie wiedzieli, że się już na samym początku zerwaliśmy ze szkoły.
-Dobra chodź odprowadzę cię.
-Nie jestem małą dziewczynką. Sama dobrze umiem o siebie zadbać.
-Wiem,a teraz możesz już nie robić kłopotu i iść.
-Shikamaru zawsze umiesz wszystko popsuć?
-Lubię się z tobą drażnić, ale nie chce potem słuchać oskarżeń Sasuke.
-Dobra chodź już bekso.
-O co ci chodzi?
-Przydaje się czasem gadanie z Naruto- uśmiechnęła się triumfalnie i pociągnęła go za sobą. Tymczasem w szkole zabrzmiał dzwonek. Paczka już wyszła ze szkoły:
-Ja idę zanieść lekcje Temari- powiedziała Sakura.
-Poczekaj pójdę z tobą. Idę do Shikamaru- kruczowłosy dogonił ją i szli razem. Gadali aż doszli do domów swoich znajomych. Pożegnali się. ‘’Sakura jest miła.Przynajmniej nie należy do grona moich wrzeszczących fanek. To plus. Większość dziewczyn od razu mówi, że się im podobam. A ona? Resztę jej koleżanek rozumiem. Hinata kocha Naruto, Ino Kibę, a Temari i Shikamaru mają się ku sobie. Twierdzą, że się przyjaźnią. Beznadzieja i tak niedługo Sika nie wytrzyma i przynajmniej ją pocałuje. Widać, że znalazł sobie kogoś kto jest dla niego takim narkotykiem. Coś wreszcie na zastępstwo. Na razie uznajmy ich za zwykłych kumpli. Z tego co słyszałem od Saki to przeszłość ma podobną do niego.Zrozumieją się. A Naruto ? Może w końcu skuma, że Hinacie się podoba? Aj na co ja liczę. Zaraz chwileczkę czemu zdrobniłem jej imię?  Ta miłość zmienia człowieka’’.
Wszedł na schody zapukał do drzwi gdy to nie poskutkowało zaczął dzwonić. W końcu szanowny młody Nara przywlekł swoją leniwą dupę do drzwi:
-Co?
-Mam lekcję i kilka pytań.
-Wchodź tylko bez tej głupiej gadki.
-Kiedy skończysz?
-Mogę w każdej chwili.
-Masz-powiedział zdenerwowany Sasek i rzucił zeszyty na stół gospodarza domu. Nie lubił gdy jego kumpel brał był wtedy taki 
inny niż zwykle. Tymczasem u dziewczyn panowała milsza atmosfera. Bez zbędnych pytań. Była wersja TEMARI JEST CHORA i odbyło się bez zbędnych pytań:
-Tem mogę cię o coś zapytać?
-Ta pytaj o co chcesz.
-Czy sądzisz, że teraz wszystko będzie lepsze?
-Czemu zadałaś to pytanie?
-Bo wiesz  widziałam ich ostatnio.
-Nie bój się. Nie masz czego.
-Wiem,ale wspomnienia wracają. Czy te kursy samoobrony są nadal aktualne?
-Tak,czemu miałoby być inaczej?
-Pójdę na wszelki wypadek.
-Jeszcze jakieś pytanie masz Saki?
-Czy sądzisz, że kogoś znajdziemy dla siebie kto się będzie o nas troszczył?
-Miłość jest potrzebna każdemu, ale nie można jej szukać na siłę. Czasami znajduję się ją pod nosem.
-Wiem co masz na myśli. Sasuke nie jest mną zainteresowany, ja z reszta też.
-Czemu wszyscy ciągle kłamiecie?
-Wszyscy czyli kto?
-Dobra chodź już- pośpieszyła koleżankę i  poszły do pokoju blondynki. Była już godzina 22czyli cisza nocna której nikt nie obchodził. Sakura szła do domu powoli, aż nagle zobaczyła przed sobą swojego byłego.
*************Z perspektywy Sakury*************
-Cześć możemy pogadać?
-Niewolę nie- odpowiedziałam na pytanie temu bydlakowi. Właściwie nie wiem czemu z nim chodziłam.
-Saki daj mi jeszcze jedną szansę proszę.
-Która to by już była?
-Każde z nas miało jakiś swój skok w bok.
-Zabawne,ale jakoś nie widzę przyszłości dla tego związku-powiedziałam i już miałam odejść póki nie złapał mnie i pocałował. Zostałam tak chwilę w jego uścisku, apotem dałam  mu z liścia i poszłam do domu.
*znowu narrator
Kruczowłosy również wyszedł od swojego kumpla o tej porze. Nagle
*************Z perspektywy Sasuke*************
Czyto Sakura? Co ona tu robi o tej porze? Co to za chłopak? Znaczy nie żebym się przejmował, ale gość mnie wkurza. Dotyka tak Sakury i całuje ją. Co?!! Jak to całuje? Zabić drania! Znaczy trzeba sprawdzić czy jej nic nie jest. Po co ja tam idę? Żeby się ośmieszyć? Tak to w moim stylu. Nie pójdę tam ponieważ mnie to nie obchodzi. No może troszkę, ale nie będę niszczył tego co zbudowałem. Ta obojętność. Nie mogę tak stać i się na to gapić. A w sumie nie wiedzą, że jest cisza nocna i warto by było zachować chociaż resztki przyzwoitości.
Ale po co się tym martwić lepiej miziać się na środku ulicy i denerwować ludzi.Czemu się nią przejmuję? Zazdrosny? Nie. Trochę. Nikomu się nie przyznam,szczególnie Sakurze. Trzeba wracać do domu i nie martwić się takimi głupotami.Czy tak zawsze musi być? Jak jakaś dziewczyna mu się podoba to oczywiście musi być zajęta. Super, on i te jego pechowe szczęście. Muszę sobie dać z tym spokój i tyle. Dobra koniec tych durnych rozmyślam pora wrócić do rzeczywistości.Szarej, ale zawsze jakiejś.
*teraz już normalnie czyli narrator :)
Jest już następny dzień godzina czwarta ileś. Temari obudziła się. Śnił się jej koszmar. Nie krzyknęła. Wolałaby żeby ją ktoś przytulił tak jak wtedy Shikamaru. Czuła się wtedy tak jak w niebie. Bezpiecznie. Pewnie śpi leń patentowany. Szkoda. Chciałaby z kimś pogadać. Reszta też pewnie śpi. Jak wyjdzie z domu to kochana rodzinka mogłaby się obudzić. Świat bez ryzyka byłby w sumie nudny. Wzięła ubrania i przebrała się. Wychyliła się na korytarz. Ani jednej żywej duszy. Zeszła cicho na dół. Ubrała buty wzięła klucze i torbę.Wyszła na dwór. Był tylko jeden problem. Nie wiedziała gdzie ma iść. Skierowała się w stronę parku. Szła dróżką do jej ulubionego miejsca. Zobaczyła, że siedzi tam jakaś osoba. Rozpoznała ją. To Shikamaru. Usadowiła się obok i powiedziała:
-Myślałam,że śpisz o tej porze.
-Ale co ty tu robisz?
-Jakie radosne powitanie. Zamiast cześć Temari co tam u ciebie-nagle zobaczyła, że obok ma woreczek, a w nim heroina.- Sika-kun miałeś przestać.
-Temari mówiłem ci, że przestane niedługo.
-Pozwól sobie pomóc.
-Ufam ci ale nie chcę żebyś patrzyła teraz na mnie.
-A co to za różnica? Ja chcę na ciebie patrzeć, ale nie jak się wykańczasz.
-Nie martw się o mnie. Nie jestem wart niczyjej uwagi, a co dopiero troski.
-Czemu tak mówisz? Ty mnie obchodzisz. Jesteś jedyną osobą która mnie rozumie. Nie pozwolę ci żebyś się zabił. Chcę twojego życia. Przyjmujesz to do wiadomości?
-Powiedziałaś wcześniej, że nie lubisz kłamać to po co to teraz robisz?- gdy to powiedział dziewczyna wzięła ten worek i łzy zaczęły lecieć jej nurtem po twarzy.
-Shikamaru przestań!- on wytarł jej łzy. Przytulił, uspokajał.
-Temari nie płacz nie będę brał obiecuję- ona z łzami w oczach popatrzyła mu w oczy.Mówił prawdę. Jeszcze bardziej wtuliła się w jego ramiona i zasnęła w nich. On patrzył na blondynkę. ‘’Nie mogę jej krzywdzić jest taka mała i bezbronna. Taka ładna. Czemu tak na mnie działa?’’. Zadawał sobie jeszcze pytania i czekał na poranek.

No to i jak dobrze mi na razie idzie? Cieszę się, że pomysł się spodobał. Przede wszystkim dzięki Kaori za to, że powiedziałaś to co myślisz. Pamiętaj nie jesteś sama z tym zadupiałym onetem ;D .Dedykacje dzisiejsze dla moich kochanych jak zwykle Shizune i Maruchiinie oraz nowej koleżąnce z blogów Kaori za to, że pilnuje bym wstawiała notki. Oraz wyróżniona dedykacja dla Wery zwanej prze ze mnie Pączysławą. Dzięki, że powiedziałaś, że laptopa mi wyrzucisz jak nie napisze nowego rozdziała.
W sumie wiele motywacji miałam co do tego rozdziału, ale nie jestem pewna czy był on napisany tak jak to sobie wyobrażałam. Czy był dobry? Sądzę, że mogło być lepiej. Piszcie jak zauważycie coś co mogłabym poprawić. A co do częszczych notek zastanowie się nad tym ;D
Kocham was :***

1 komentarz:

  1. Wzruszając ♥ ...KOCHAM CIE SHIKAMARU!.... Nie bierz dragów KAPUJESZ!!!!

    OdpowiedzUsuń